Kliknij tutaj --> 🏓 wjazd samochodem do rosji

Nowy Jork chce pobierać opłaty za wjazd samochodem do miasta Nowy Jork będzie pierwszym dużym miastem w USA, które chce wprowadzić opłaty za wjazd, prawdopodobnie od 2021 roku. Aktualizacja: 23.11.2023 00:18 Publikacja: 28.04.2019 12:39 Jeśli wybierając się do Norwegii, planujemy podróż samochodem, musimy pamiętać o kilku istotnych sprawach. Polski kierowca przemieszczający się po Norwegii autem musi posiadać przy sobie: prawo jazdy (wystarczy polskie), OC oraz opcjonalnie AC samochodu, dowód tożsamości (dowód osobisty lub paszport) oraz dowód rejestracyjny auta. Rosja najprawdopodobniej skupiła się na Awdijiwce oraz na okolicach Kreminnej i Swatowego, gdzie Rosjanie dążyli do ustabilizowania linii frontu. Według ISW władze Rosji próbowały przygotować rosyjską opinię publiczną na ewentualne porażki, ponieważ zauważono, że ukraińskie SZ stopniowo przejmowały inicjatywę na froncie. Jedną z najważniejszych kwestii jest właśnie wjazd pojazdów mechanicznych na leśne drogi. Tutaj strażnicy nie mają żadnej taryfy ulgowej. Na ich celowniku są przede wszystkim crossowcy oraz osoby poruszające się quadami. Przypominamy, że Straż Leśna może nałożyć mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. W sytuacji, gdy Osobom, które podróżują przez Finlandię do Rosji i korzystają z samochodów w leasingu, doradzamy, aby zabrały ze sobą upoważnienie firmy leasingowej. Samochody wynajmowane w krajach Unii Europejskiej (np. Avis, Hertz) nie mogą bez stosownego upoważnienia wjeżdżać do Rosji. Site De Rencontre Ile Maurice Gratuit. Prosiliście mnie w komentarzach i wiadomościach prywatnych, o opisanie krok po kroku procedury przekraczania granicy z Obwodem Kaliningradzkim, podobnie jak zrobiłem to opisując wjazd do Białorusi. Dzisiaj zatem, krótko i węzełkowato, krok po kroku jak do tego podejść, czyli jak bezstresowo wjechać i wyjechać z Kaliningradu. Za przykład posłuży przejście graniczne Grzechotki. Tym jeżdzę najczęściej, to jest najnowocześniejsze i wg. mnie najbardziej „cywilizowane” , a i dojazd z Trójmaista jest do niego najmniej skomplikowany. Zatem po kolei. Potrzebne dokumenty: Paszport, potwierdzenie uzyskania elektronicznej wizy, ubezpieczenie medyczne, prawo jazdy (kierowca), dowód rejestracyjny auta, Zielona karta lub ubezpieczenie graniczne. Jak uzyskać e-wizę napisałem niedawno tutaj: KLIK Procedura na granicy: 1. Wjeżdżacie na przejście Grzechotki – Mamonowo II, po polskiej stronie. Ustawiacie się w kolejce pod tabliczką UE. Przed podjechaniem, można odwiedzić kibelek (po prawej stronie) celem załatwienia potrzeb, bardzo sugeruję, bo trochę to potrwa, lub po lewej kantor, gdzie oprócz wymiany pieniędzy jeśli potrzebujecie, można kupić ubezpieczenie graniczne jeśli nie macie Zielonej karty. 2. Kontrola paszportowa po polskiej stronie. Paszporty, dokumenty samochodu dajecie strażnikowi granicznemu i czekacie, aż tam sobie powklepuje do komputera i odda. W tzw. międzyczasie, podjeżdżacie aż pod szlaban, jak tylko zrobi się przestrzeń przed Wami. 3. Pas ziemi niczyjej, jedziecie do pierwszej budki po stronie rosyjskiej. Po drodze są chyba ze dwa „stopy”, koniecznie na nich się zatrzymujcie, tak jak i na czerwonych światłach, bo wpierdzielą wam mandat. 4. Pierwsza rosyjska „budka”. Tu pokazujecie paszport i wizę (wydrukowane potwierdzenie e-wizy) i dostajecie taki prostokątny kartonik. Mają one różne koloru. Białe, zielone, czerwone. Nie rozszyfrowałem jeszcze, od czego zależy kolor, jaki się dostaje. W każdym razie z tym kartonikiem podchodzicie już wszędzie, aż do opuszczenia przejścia granicznego. Parę lat temu passaty liczyło się w setkach, teraz nie est już tak źle. 5. Szlaban w górę i jedziecie dalej , trzymajcie się prawej strony i stajecie w kolejce za polskimi passatami…, będzie ich sporo, wożą namiętne paliwo z Rosji. Trzeba po prostu stanąć w linii pod „all pasports”, która będzie się majaczyła daaaleko, daaaaleko przed Wami. 6. Powoli kulacie się do odprawy paszportowej, godzina, dwie przy dobrych wiatrach nie Wasze. Najdłużej stałem ponad 5 godzin… 7. Na znak celnika wjeżdżacie na miejsce odprawy, wysiadacie z auta, otwieracie wszystkie drzwi, maskę, bagażnik. Jeśli w bagażniku są jakieś graty, trzeba je wyjąć, aby pokazać „dno” bagażnika. Czasem każą też spuścić szyby w dół, czy czasem się coś nie schowało w drzwiach. 8. Następnie idziecie do pierwszej budki – kontrola paszportowa. dajecie tam paszporty i dowód rejestracyjny oraz kartonik. Każdy pasażer musi podejść indywidualnie. W zamian dostajecie pieczątkę wjazdową w paszport i kartę migracyjną. Tą kartę trzeba pilnować jak oka w głowie, aż do wyjazdu z Rosji. 9. Podjeżdżacie dalej, pod odprawę celną. Kolejna, taka sama budka. Tam należy dać paszport kierowcy (czasem chcą też pasażerów), dowód rejestracyjny, kartonik i wypełnioną w dwóch egzemplarzach deklarację celną. Druk deklaracji jest do pobrania u celnika, jest po rosyjsku lub angielsku wystarczy poprosić o odpowiedni. Wzór wypełnienia jest wywieszony na budce celnika. Najlepiej mieć już wypełniony wcześniej, druk można znaleźć w internecie, pójdzie szybciej. Podczas odprawy mogą zapytać Was o miejsce gdzie jedziecie, więc dobrze mieć gdzieś zapisany adres jakiegoś losowego hotelu i Wasz numer telefonu, też warto mieć coś na tą okazję przygotowanego… 😉 10. Po odprawie celnej, szlaban w górę i jedziecie do ostatniej budki, w której oddajecie kartonik i wjeżdżacie do Obwodu Kaliningradzkiego. 11. Droga dalej jest długa i prosta (w obrębie 2 -3 km są 2 stacje benzynowe, można więc tanio zatankować się na dalszą podróż), po ok 4-5 km jest podjazd pod górkę i ograniczeni do 70 km/h. Na 99% za nim będzie stał policjant z radarem. Żeby nie było, że nie ostrzegałem… 😉 Ot tyle, jesteście w Rosji. W drugą stronę, wygląda to niemal identycznie, więc nie będę się rozpisywał. Na koniec, po polskiej stronie stańcie sobie w kolejce UE – jest najkrótsza (co nie oznacza, że najszybsza). w jakich porach dnia najlepiej jechać ? To jak zawsze zależy, ale uważam, że najlepiej wtedy kiedy Rosjanie jadą do Polski na zakupy, czyli wczesne przedpołudnie, oraz rano. wieczorem po zakupach wracają i jest tłok na granicy jak cholera. Podobnie z powrotami. Najszybciej wraca się w niedziele „pisowskie” , gdy sklepy są zamknięte, wtedy przejechać można w czasie poniżej godziny, oraz wieczorem, gdy Rosjanie wracają z zakupów w Polsce. Na koniec, zobaczcie jak to wygląda „na żywo”. Nagrałem dla Was film z wjazdu do Rosji przez przejście w Grzechotkach. Nie taki diabeł straszny 🙂 Pytania ? Proszę o zadawanie w komentarzach. Jeśli znalazłeś artykuł ciekawym i / lub pomocnym nie pogniewam się jeśli postawisz mi filiżankę kawy: lub Czuwaj! To może Ciebie zainteresować: "Wszystkie drogi prowadzą do matuszki Rasiji" - w sumie tak można by było sparafrazować znane powiedzenie. I w zasadzie to jest prawda, bo dróg do Rosji i pomysłów na dojazd jest tyle, ile podróżujących. Teraz ja postaram się przedstawić kilka propozycji. Trasy opieram przede wszystkim na naszym doświadczeniu, chociaż może się zdarzyć, że daną trasę pokonałem tylko częściowo (i raczej nie jest to jej 1%, tylko trochę więcej, więc nigdy nie jest tak, że w ogóle nie wiem, o jakiej trasie piszę). Autostradami nie lubimy jeździć, aczkolwiek nie zawsze ich unikamy. A drogi... żeby jechać do Rosji lądem, w większości przypadków musimy przejechać przez Europę Wschodnią (tak, wiem, brzmi strasznie), ale główne drogi - a w części przypadków i boczne - są tam raczej dobrej jakości. Mimo wszystko to jednak nie jest Zachód, mogą być dziurawe odcinki [co w szczególności tyczy się Ukrainy] czy jakiś remont na drodze. Aha, wybierając się na ogólnie pojmowany poradziecki Wschód, warto mieć w miarę wysokopodłogową maszinę. Nisko zawieszony samochód sprawdzi się przy trasie przez Litwę, ale już na takiej Ukrainie (czy nawet w samej Rosji) nie zawsze. Nie mówię, żeby kupować od razu Nivę czy UAZ-a, ale obniżonego miejskiego auta, szurającego podwoziem o krawężnik też nie ma sensu brać ;) a skoro już o samochodach mowa: trzeba mieć Zieloną Kartę (zalecane jest też posiadanie międzynarodowego prawa jazdy), bez niej samochodowania po wschodzie niet. Trzeba też pamiętać o wzięciu paszportu z ważną wizą do Rosji (poradnik, jak ją uzyskać, znajdziesz tutaj) i przygotowaniu się na kontrole graniczne i celne. Wbrew pozorom, granica rosyjska nie jest taka zła - z mojego (i Taty) doświadczenia wynika, że ukraińska jest mniej fajna (chociaż na Ukrainie bardzo dużo zależy od przejścia granicznego) - tak więc można trafić na chamskich Rosjan i przyjaznych Ukraińców, jak i na odwrót :) ale jeśli ktoś nie czuje się na siłach jechać przez Ukrainę, to jednak lepiej, żeby wybrał którąś z tras przez kraje bałtyckie. Główne przejścia graniczne Przejścia wymienione w kolejności z północy na południe. Narwa/Iwangorod (Estonia/Rosja) - charakterystyczne ze względu na to, że jest na rzece Narwie, na której dwóch brzegach stoją twierdze: estońska w Narwie i rosyjska w Iwangorodzie. Przejście jest dość ruchliwe, słyszałem o dużych kolejkach [akurat nam się udało w takiej nie stać, byliśmy autokarem]. Luhamaa/Szumiłkino (Estonia/Rosja) - położone na południowo-wschodnim końcu Estonii, na trasie Ryga-Petersburg. Nie mieliśmy okazji go jeszcze przekraczać. Grebneva/Ubylinka (Łotwa/Rosja) - jadąc z Kowna/Wilna w stronę Petersburga, najprawdopodobniej przejedziemy przez to przejście. Ruchliwe, duże i niemające absolutnie żadnego klimatu. Terehova/Buraczki (Łotwa/Rosja) - drugie łotewsko-rosyjskie przejście (ale w stronę Moskwy, a nie Petersburga). Podobno są duże kolejki, nie wiem, nie jechaliśmy tam. Senkiwka/Nowyje Jurkowiczi (Ukraina/Białoruś/Rosja), tzw. Trzy Siostry - potrójne przejście graniczne, ale poza swoją "potrójnością" niczym szczególnym się nie wyróżnia. Dla jadących przez Białoruś: tylko tam można legalnie przejechać rosyjsko-białoruską granicę. Terespol/Brześć Warszawski Most (Polska/Białoruś) - na trasie Warszawa-Mińsk, tamtędy jechaliśmy w 2013 roku do Moskwy. Jak w sumie łatwo się domyślić, jest spore i dosyć ruchliwe. Trasy północne 1. Przez Daugavpils (Dyneburg) i Psków Ta droga nie jest ani najszybsza (bo praktycznie brak tu autostrad), ani najbardziej "klimatyczna" spośród dróg do Rosji. Nie. To po prostu jednopasmowa ruchliwa droga, przecinająca jak strzała Litwę i Łotwę. Nie ma na niej opłat drogowych. Na polskim odcinku trzeba kierować się z Krakowa do Warszawy (droga nr 7), stamtąd do Białegostoku (droga nr 8), a potem na Suwałki i w stronę granicy z Litwą. Polski fragment trasy jest do pokonania dosyć szybko (chyba, że trafimy na szczególnie uciążliwe remonty), zwłaszcza, że nie należy do najciekawszych dróg. Granicę polsko-litewską przekraczamy w Budzisku bez kontroli. Litwę przecinamy na skos. Niespełna 300 km jednopasmową drogą [ok. 100 km za polską granicą możemy zatrzymać się na zwiedzanie Kowna] powinno raczej szybko zlecieć, zwłaszcza, że trasa jest dosyć mało urozmaicona. Mijamy Kowno, Ukmerge i Utenę, aż dojeżdżamy do granicy łotewskiej. Łotewski fragment trasy jest niemal identyczny, jak litewski - język na tabliczkach i krajobrazy są bardzo podobne. Omijamy dwa dość spore miasta (Daugavpils i Rezekne) i po 180 km od wjazdu na Łotwę mamy Grebnevą/Ubylinkę, łotewsko-rosyjskie przejście graniczne. Na Ubylince prawdopodobnie będzie panować dosyć spory ruch - w końcu to jedno z główniejszych przejść granicznych. Nic nadzwyczajnego. Potem, po rosyjskiej stronie, jedziemy już w stronę Pskowa, a później Petersburga... zasadniczo w Rosji trasa dużo bardziej wiedzie przez wioski [które są tu wyraźnie biedniejsze w porównaniu do reszty drogi], niż w krajach "Pribałtyki". A, no i jest naprawdę dużo więcej lasów. Generalnie ani nie polecam, ani nie odradzam tej trasy - ani nie przejedziemy nią w ekspresowym tempie, ani nie poczujemy za bardzo klimatu krajów nadbałtyckich... jednak jeśli chcemy się w miarę szybko przebić w stronę Petersburga, to sugerowałbym jechać właśnie przez Daugavpils (ze względu na to, że mamy tylko jedną kontrolę graniczną, a i sama droga jest niezłej jakości). Nocleg planowałbym albo gdzieś pod koniec Polski, albo na Litwie. 2. Przez Wilno i Estonię Droga wileńsko-estońska to nie jest szybka trasa, trzeba sobie to jasno powiedzieć. Ale jest chyba najlepszym wyborem dla osób podróżujących do Rosji nieco wolniej i chcących zobaczyć coś w krajach bałtyckich. Początek trasy jest identyczny jak w przypadku drogi nr 1. W Augustowie szlaki się rozdzielają - drugi wariant prowadzi przez granicę w Ogrodnikach (droga nr 16). Od tego momentu zaczynamy jechać litewską prowincją, aż dotrzemy do Trok (Trakai) - jest tam ładny zamek (miejsce narodzin państwa litewskiego) otoczony bardzo fotogenicznymi jeziorami. Z Trok możemy (lub nie) jechać do Wilna, ale to już według uznania - mnie litewska stolica średnio przypasowała, może dlatego, że wtedy, kiedy tam byłem, naprawdę lało jak z cebra. A potem... kierujemy się na północ (w stronę Uteny; jeśli nie zahaczamy o Wilno, to proponowałbym jechać przez Ukmerge). Mniej więcej w Utenie odbijamy w boczne, po części szutrowe drogi (które są tu naprawdę dobrej jakości) i już jedziemy właśnie nimi. Granicę łotewską osiągamy po kilkudziesięciu kilometrach szutrów. Przez Łotwę (240 km) nawierzchnia jest właśnie w większości szutrowa - jedziemy zapomnianymi wioskami, po drodze jest dość niewiele miast... ogólnie rzecz biorąc, jeśli mamy chwilę czasu, to to najsensowniejsza opcja przejazdu przez drugi z krajów Pribałtyki (i nie, wcale nie jest tak, że trzeba jechać wolno - można szybko, ale... po co?); tak czy inaczej po pewnym czasie w końcu dotrzemy do Estonii. Estoński fragment trasy jest bardzo krótki - w proponowanym przeze mnie wariancie ma tylko 70 km. Z ciekawych rzeczy na nim, warto wejść na Suur Munamagi, najwyższe wzniesienie Estonii. Poza tym w sumie bez zmian... aha, zauważyliśmy, że ten region Estonii jest dosyć nieprzyjazny spaniu na dziko, wszędzie "teren prywatny", a boczna droga na 95% prowadzi gdzieś więcej niż tylko na pola czy do lasu. Tu znaleźć spanie na dziko będzie ciężko... (przerabialiśmy!) Jedziemy przez południowo-wschodnią Estonię, aż tu... ukazuje się nam przejście graniczne. Mowa tu o Koidula-Kuniczina Gora. Nie należy raczej do ruchliwych i generalnie jest przeznaczone bardziej dla lokalnej ludności - "tranzytowcy" jadą raczej przez położone o 30 km na południe Szumiłkino. Po wjeździe do Rosji, jesteśmy w przygranicznym mieście Pieczory - jeśli ktoś lubi poradzieckie, przygraniczne miasteczka, to mu się spodoba. Do pierwszego większego miasta - Pskowa - mamy jakieś 45 km. A stamtąd już jest znacznie więcej możliwości podróży :) To jest raczej trasa dla ludzi podróżujących poza szlakiem, lubiących szutry [tu jest ich naprawdę dużo! Przejechaliśmy nimi prawie całą Łotwę] i chcących zobaczyć coś na Pribałtyce. W innym przypadku, no cóż... wybieranie tej drogi mija się z celem. W przypadku spania jest tu ciężko coś doradzić, bo zależy, ile zwiedzamy i jak szybko jedziemy. My, jadąc z Krakowa, nocowaliśmy 3 razy: na campingu u Bociana (jeszcze w Polsce) na stojance [wyznaczone miejsce do spania na dziko] nad jeziorem (pod koniec Litwy) w lasku przy drodze (w Estonii) Trasa białoruska 3. Przez Białoruś (Terespol, Krasnaja Gorka) UWAGA! W tej chwili (listopad 2016) nie jechałbym tą trasą - wg służb imigracyjnych u naszych wschodnich sąsiadów, białorusko-rosyjskie przejścia [poza jednym - potrójnym w Nowyje Jurkowiczi] są zamknięte dla obywateli innych krajów niż Rosja i Białoruś. Przy przekraczaniu granicy możemy mieć problemy ze strony pograniczników. Podaję tę trasę głównie ze względu na to, że kiedyś nią jechałem (+ tędy wiodła najpopularniejsza droga do Moskwy). Na początek musimy dostać się jakoś do Terespola, miasta na polsko-białoruskiej granicy. Najprostsza droga to "dwójka" od strony Warszawy. Obiektywnie rzecz biorąc, to ta droga nie jest najciekawsza, po prostu jest płasko i nie za bardzo jest co oglądać. W Terespolu przekraczamy granicę na rzece Bug. Przejście oczywiście jest duże i mało sympatyczne - w końcu to jeden z główniejszych punktów kontroli na całej wschodniej granicy Polski. Po białoruskiej stronie jesteśmy w Brześciu. Przed nami 600 km autostradowej drogi do granicy z Rosją. Jedzie się dosyć szybko, do tego jest raczej płasko i mało ciekawie. Z interesujących miejsc po drodze wymieniłbym chyba właśnie Brześć, jezioro Świteź czy Mir. Autostrada (tak jak i część magistralnych, tzn. głównych dróg, coś jak nasze krajówki) jest płatna - musimy mieć tak zwany BelToll, czyli urządzenie do elektronicznego poboru opłat. Więcej informacji jest na ich stronie. Generalnie trasę przez Białoruś polecałbym ludziom, którzy chcą szybko dostać się do Rosji (na wysokości Moskwy) i nie unikają opłat drogowych. Aktualizacja ( w tej chwili nie można jechać tą trasą, granica białorusko-rosyjska, poza potrójnym przejściem Rosja-Białoruś-Ukraina (Trzy Siostry) jest zamknięta dla "inostrańców". W tej sytuacji jazda przez Białoruś, jeśli nie chcemy jej zwiedzać, mija się z celem - to dodatkowa wiza, a do Rosji i tak wjedziemy w tym samym miejscu, w którym wjechalibyśmy, jadąc przez Ukrainę. Trasa południowa 4. Przez Ukrainę Trasę przez Ukrainę znam tylko w częściach (brakuje mi odcinka Lwów-Kijów). Generalnie rzecz biorąc, to jest trasa pozwalająca zarówno na szybki tranzyt, jak i na zwiedzanie miejsc po drodze. Ma w sumie dość dużo różnych możliwości alternatywnych, więc jest jedną z bardziej "elastycznych" i dających się dopasować do stylu podróży. Zaczynamy ją nieco inaczej, niż pozostałe: z Krakowa kierujemy się na wschód autostradą A4 - czeka nas prawie 300 km jazdy do granicy. W okolicach Jarosławia pojawia się jednak problem: które polsko-ukraińskie przejście graniczne wybrać? W tym przypadku mamy 3 sensowne opcje: Budomierz/Hrusziw - dojazd z Jarosławia do Budomierza zajmuje jakąś godzinę (56 km), jedzie się po "trzycyfrowych" drogach wojewódzkich. Mimo że to nie jest główne przejście, to mogą być kolejki. Jechaliśmy tamtędy w grudniu ubiegłego roku i wyjazd z Polski zajął nam jakieś półtorej godziny, ale w drugą stronę... kolejka na kilka godzin stania. Korczowa/Krakowiec - chyba największe przejście na granicy polsko-ukraińskiej. Kiedy byliśmy tam w grudniu 2014, to staliśmy przez 3 godziny (chociaż w sumie częściowo na własne życzenie... wjechaliśmy nie na ten pas, co trzeba). Medyka/Szegini - nie tyle największe, co najbardziej znane przejście graniczne [bo tylko tam na tej granicy można przechodzić na piechotę - i osoby, które nie mają auta, a nie chcą korzystać z międzynarodowych autobusów/pociągów, są praktycznie skazane na Medykę]. Jak patrzyłem na kamery w internecie... jeśli na granicy w Medyce nie ma tłumów, to można to uznać za wydarzenie historyczne ;) Niezależnie od naszego wyboru (ja bym jednak stawiał na Korczową albo Budomierz), dojedziemy do Lwowa po całkiem niezłej jakości drodze [przynajmniej z tych dwóch przejść taka jest, z Medyki nie jechałem]. Ze Lwowa jedziemy w stronę ukraińskiej stolicy - Kijowa! Przyznam się otwarcie - drogi Lwów-Kijów po prostu nie znam. Mogę w sumie powiedzieć tylko, że wygląda przyzwoicie na Street View... za to, czy warto nią jechać, nie dam sobie głowy uciąć :) Kijowa nie ominiemy - musimy jechać prosto przez miasto, ruch jest dosyć spory - jak to w stolicy. Potrzebujemy przeprawić się przez Dunaj i wyskoczyć na dwupasmową magistralę M01 w stronę wioski Kipti, w której mamy rozjazd - i teraz dwie możliwości (znowu): przez Czernihów - jedziemy niezłej jakości dwupasmówką jeszcze przez kawałek, w samym Czernihowie skręcamy na drogę P12, a po 15 km - w lewo, na P13. To nie są autostrady - zwykłe, regionalne drogi, miejscami mogą być dziury (aczkolwiek nie jakieś straszne). 90 km za Czernihowem osiągamy Senkiwkę, ukraińsko-rosyjsko-białoruskie przejście graniczne. Oprócz swojej "potrójności", przejście jest zwykłym miejscem odprawy granicznej, nic nadzwyczajnego. Jeśli kierujemy się nieco bardziej na północ (np. do Moskwy) - trasa przez Czernihów to dobry wybór. przez Kateryniwkę - znowu, ten wariant kojarzę tylko z Google Street View (na którym wygląda na drogę dobrej jakości, poza ostatnim odcinkiem po ukraińskiej stronie). Na forach nie czytałem jakichś złych opinii o tej drodze, ale my (jeszcze) jej nie testowaliśmy. Tak czy inaczej, korzystanie z wersji przez Kateryniwkę wydaje się mieć sens w przypadku jazdy bardziej na wschód [np. w stronę Kazachstanu], albo na południe [w kierunku Kaukazu]; w tym drugim przypadku oczywiście sporo krótsza byłaby trasa przez Donieck, ale przejścia graniczne z Rosją w ługańskiej i donieckiej obłasti teraz są po prostu zamknięte. Trasa przez Czernihów: Trasa przez Kateryniwkę: Oczywiście to nie są wszystkie trasy, przedstawiłem te głównie ze względu na moje doświadczenia. Aha, nie pokazałem tu trasy do obwodu kaliningradzkiego, ale dlatego, że po prostu nigdy w nim nie byłem i nie znam się na tej części Rosji. Share: Białoruska służba celna potwierdziła zakaz (komunikat tutaj), tekst został zaktualizowany o dodatkowe informacje. Zgodnie z przewidywaniami, Rosja i Białoruś odpowiedziały na unijne, transportowe sankcje. Już jutro, 16 kwietnia, ciężarówki z krajów Unii Europejskiej stracą możliwość obsługiwania wschodnich tras, za wyjątkiem dojazdu do białoruskich centrów przeładunkowych. Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, unijni przewoźnicy będą teraz wpuszczani tylko maksymalnie 50 kilometrów w głąb Białorusi. Wystarczy to, by dojechać do czternastu uprzednio wyznaczonych punktów przeładunkowych, a tam ładunki przejmą ciężarówki należące do białoruskich lub rosyjskich firm. W ten sposób chce się utrzymać ciągłość dostaw towarów, a jednocześnie odegrać się na Unii Europejskiej za nałożone przez nią sankcje. Unijne ciężarówki otrzymają tydzień na powrót do swoich krajów, do 23 kwietnia, o ile znalazły się na białoruskim terytorium przed 16 kwietnia. Przewidziano też krótką listę wyjątków, pozwalając na nieograniczony przewóz żywych zwierząt oraz przesyłek pocztowych. Co oznacza to dla polskich firm? Powyższa decyzja jednoznacznie przekreśla dalsze trasy przez Rosję, na przykład w kierunku Kazachstanu, Uzbekistanu lub Chin. Albo więc polscy przewoźnicy zupełnie pożegnają się z tymi kierunkami, albo też znajdą rozwiązanie alternatywne. Jednym z pomysłów może być przy tym otwarcie oddziałów w Kazachstanie, co zresztą dobrze przećwiczyli już w ostatnich latach Białorusini. Pojawiają się też pomysły na alternatywną trasę do Kazachstanu, przez Bałkany, Turcję, Kaukaz i Morze Kaspijskie. Warto też dodać, że rozwiązanie narzucone przez Rosję – z możliwością dojazdu tylko do przygranicznych magazynów – jest dobrze znane na całym świecie. Jest to nie tylko forma sankcji, ale zwykła ochrona rynku. Dokładnie tak samo działa transport między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi, gdzie meksykańskie ciężarówki mogą wjeżdżać w Stanach wyłącznie na tereny przygraniczne (więcej na ten temat tutaj). Podobny system stosują też Chińczycy wobec ciężarówek z Rosji i Europy, wpuszczając je tylko na bezpośrednie pogranicze, gdzie znajdują się cale kompleksy przeładunkowe (więcej na ten temat tutaj). Nie byłbym więc zaskoczony, gdyby powyższy system utrzymał się na długi czas i przetrwał nawet zakończenie wojny na Ukrainie. Zdjęcie, dzisiaj już historyczne, pochodzi z następującego artykułu: Volvo FH z Polski i Volvo VNL z Rosji – Ameryka i Europa na azjatyckiej granicy

wjazd samochodem do rosji